Polacy w Wielkiej Brytanii .

nusia_1479

Mam juz dosc! od kąd przyjechałam (13 marca) ciagle jestesmy z dziecmi chorzy: synek i corcia non stop maja katar i kaszel a mnie caly czas boli gardło i migdały a od 2 tygodni zatoki juz nie wiem co o tym myslec!Czy wy tez przechodziłyscie taka aklimatyzacje?

kad240

kazdy roznie.ja np.jedynie reagowalam na tutejsze jedzenie,a raczej moj zaladek.moj synek mial bardzo silne wymioty po miesiacu,a maz byl ciagle przeziebiony.znow znajomego zona i coreczka mialy przez kilka dni wysoka goraczke,ale teraz juz ok.chyba kazdy musi sie zaklimatyzowac.

mak4701

Ja nie przechodzilam taki rzeczy, córka sie tu urodzila wiec tym bardziej, maz rowniez nie mial problemów. Za to kiedy tylko pojedziemy do PL Julia dostaje na ..... (dolnej czesci ciala .... domyslcie sie same gdzie...) uczulenia. Bylam z nia z tym u lekarza - doktor przepisala rozne masci - niby przechodzilo - dwa, trzy, tydzien spokoj i znowu od poczatku to samo. Kiedy tylko wroce do UK mija jakby reka odjal. W PL np gorzej mi spi. Budzi sie z placzem wystraszona, poplakuje przez sen.... A w UK takie rzeczy sie nie zdarzaja. W UK chodzi zdrowa (.... aby nie zapeszyc) czasami zalapie katarek ktory trwa ok. tygodnia. Nic powazniejszego jeszcze narazie nie bylo.

zorza

ja przyjechałam tutaj 19 marca zeszłego roku
przez kilka (lub nawet kilkanascie) tygodni byłysmy z córka "podziębione"
ja też miałam ból zatok + zawroty głowy - ale myslałam, że mam na cos uczulenie (bo mieszkamy "na wsi")
sądziłam, że w tym roku historia sie powtórzy - ale nie jest tak źle jak było w tamtym roku
córka zdrowa (musze przyznać, że od przyjazdu tutaj łapała tylko katary)
ja mam przewlekłe zapalenie zatok które czasem mi sie odzywa - ale takie historie miałam też w PL - zawsze gdy wieje wiatr...

na dzień dzisiejszy jest OK

więc byc może Wy również przechodzicie swego rodzaju aklimatyzację

pozdrawiam Nusia

nusia_1479

dzieki za pocieszenie mam nadzieje ze nie dlugo tez przywykniemy i bedzie dobrze bo na tutejszych lekarzy nawet nie licze i nie chodze.Pozdrawiam

moniap514

witam. ja pierwszy raz przylecialam tutaj z synkiem na jesieni ubieglego roku. mateusz wogole nie chorowal a mnie po jakims czasie tak zlozylo ze trzy dni z temperatura spedzilam w lozku no i problem z korzonkami - bol plecow odrazu jak tylko przyjechalam.wrocilismy do polski i mateusz na drugi dzien zachorowal. teraz za drugim razem jak przylecialam w styczniu mateusz od tej pory byl dwa razy przeziebiony a mnie i meza co jakis czas boli i drapie w gardle a bol plecow tez zaliczylam po przyjezdzie. wiec u m nie tak to bylo. pozdrowienia

nusia_1479

no nareszcie dzieci zdrowe juz od 3 tygodni

dorcia

my tez pierwszy miesiac bylismy przeziebieni ale pote zdrowi i Oliwia lepie sie tu czuje. Bylismy niedawno dwa tyg. w polsce dostala strasznej egzemy tu prawie jej zeszlo.

nusia_1479

u nas tez jest juz dobrze oby jak najdluzej

sylwia 79

To podam wam reke :) my troche przyjechalismy przeziebieni,ale synek pomimo,ze byl caly czas na antybiotyku (jeszcze z Polski) to tu dostal wysokiej goraczki i strasznie marudzi.Nie wiem czy to na zeby czy co jest grane.
Ja to w ogole caly czas przeziebiona,ciagle mi zimno.
Przyjechalam z letnimi ciuszkami a tu tak zimno :(
Teraz mam taki katat,ze az ucho mnie boli.
Leki,ktore przywiozlam z soba prawie sie koncza :(
Ale i ja i corka i synek wszyscy chorzy :(
Maz sie smieje,ale mi do smiechu nie jest.
Jak maly dostal goraczki to az plakalam,bo nie jestesmy zapisani do przychodni,bo maz pracuje do pozna i szlag by to trafil.
Ciezko mi jest tak bez jezyka a nie chce prosic znajomych.
Chyba,ze bedzie ostatecznosc.

huberto98

O, doskonale Cie Sylwia rozumiem,dla matki w takiej sytuacji to jest stres ogromny,bo chcesz pomoc dziecku a nie masz jak.Dlatego ja zamiast szmat,wole wziasc sprawdzone leki.Tu w Pl,mam swietna lekarke i sama mi to doradzila,nawet dala mi antybiotyk na wiekszosc chorob AMOXIKLAV tak na pierwszy rzut,bioparox na gardlo,nystatyna (przeciw grzybicza do antybiotyku) itp. Moje dzieci b.rzadko choruja w Pl,ale jak tam bedzie to nie wiadomo. Mojego meza brat jest lekarzem i tez nam nieco rozjasnil co zabrac. W sierpniu przywioze sobie druga ture lekow,tych co nam zawsze pomagaly i sa sprawdzone. Tak jak radzila ci Zuzia,zapisz sie jak najszybciej do lekarza,wiem ze to sie tak latwo mowi,ale bez znajomosci jezyka to wszystko wydaje sie byc trudne,nawet najprostsze sprawy.
Trzymaj sie dzielnie,wszystko bedzie dobrze.

zuzia

Sylwia tak jak pisalam ci wczesniej napisz sobie na kartce co chcesz powiedziec tlumaczac to na angielski i idz dzielnie do przychodni tam ci dadza forme do wypelnienia to powiedz ze wezniesz ja do domu i przyniesiesz na drugi dzien a jak bys miala problemy to zawsze mozemy na forum napisac ci co masz powiedziec w przychodni nie boj sie nikt cie tam nie zje a maz napewno sie ucieszy ze to zalatwilas

sylwia 79

mam powazniejszy problem niz mi sie wydaje :(
Az mi sie plakac chce,bo sama w domu jestem a maly znow ma goraczke
teraz spi strasznie sie poci,w dodatku jak go przebieralam przed chwilka to go wysypalo ma czerwone krostki nozki,brzuszek,plecki.
Kurcze denerwuje sie strasznie niewiem co robic.
W polsce dostal antybiotyk zinnat,ktory bral tydzien i druga butelka do Uk i teraz podawalm mu wczoraj byl 10 dzien i przestalam .Dzis rano juz nie dostal.
W nocy mial drgawki delikatne myslalam,ze mu zimno wiec okrylam go kocykiem.
W ulotce jest napisane,ze drgawki moga wystapic przy przedawkowaniu.
Ale ja podawalam wg zalecen lekarza dawki.
Normalnie placze:(

Powiedzcie czy jak moj maz pracuje legalnie i oplaca skladki a my nie jestesmy zapisani do przychodni czy bede placic jak np podejde do szpitala?

zuzia

Nie nie bedziesz placic tylko wez ze soba jego nr ubezpieczenia tzn nin a moze lepiej udac sie do najblizszej przychodni twojego mjejsca zamieszkania tam ci napewno pomoga a jak nie to powiedza co mozesz zrobic moze nawet cie przyjma tylko nie czekaj z tym za dlugo zawsze lepiej jak lekarz zobaczy dziecko

whisky79

ja również smarkająco i z gorączką spędzam tu te pierwsze tygodnie, do tego osłabiona jestem i już przez chwilkę myślałam, że może jakaś deprecha mnie łapie, ale z tego, co czytam to już wiem, co mi jest :) po prostu aklimatyzacja... mam nadzieję, że szybko się przystosujemy, bo mój syn tez ciągle zakatarzony.